Rozdział 1 Demon

 

Rozdział 1.
"Demon"

 

 

  Gdy się obudziłam trzęsłam się z zimna i nic nie widziałam. Był już głęboki wieczór. Gdy moje oczy przywykły do ciemności zobaczyłam, że znajduję się w jakiejś opuszczonej świątyni po chwili zobaczyłam mojego napastnika, który nade mną  kucał.
Ta osoba była wychudzona, miała tylko jakąś przepaskę na biodrach i długie do ziemi włosy. Myślałam, że to jakiś szajbus z lasu, który jest niewyżyty seksualnie lecz po chwili wstał i podszedł do małego okna z którego wpadał blask księżyca oświetlając jego twarz. To był mężczyzna około 20 lat, nieziemsko przystojny. Gdy ja się rozmarzyłam on wyleciał mi z tekstem :
-  من دیگر در خود طلسم تا احتمالا من درک نیست، اما پس از آن من به شما خون من تا من تکیه ندهید و شرایط را میپذیرم می دهد. *Zamurowało mnie to, a zarazem wystraszyło ponieważ wcześniej powiedział do mnie "ludzkim głosem". Ale z trudem starałam się z tego wybrnąć mając nadzieję, że on mnie zrozumie.  
- Przepraszam, ale ja nie. . . nie rozumiem Pana.
Podkurczyłam nogi i się na niego spojrzałam, miał zirytowaną twarz. Wtem ugryzł się w rękę aż zaczęła krwawić i ruszył w moją stronę. Przestraszyłam się i zamknęłam oczy ale po chwili poczułam jak przykłada mi swoją okrwawioną rękę do ust i powtarza co chwile "نوشابه" *. Wiedziałam, że to jakiś psychopata ale aż taki ?! Z całych sił starałam się wypluć jego krew która wpływała mi do ust, lecz wpływała tak szybko że nie nadążałam. Była ona bardzo słodka i z każdą kroplą odczuwałam potrzebę zdobycia jej za wszelką cenę, działała na mnie jak jakichś narkotyk. po chwili zachłysnęłam się nią, a on zabrał rękę.
- Hej ?! W porządku ? Tylko mi tu nie umieraj . . . . Jeszcze.
Gdy się uspokoiłam zrozumiałam, że znów go rozumiem.
- Ty . . . Ty raczej .  . . Ja cię rozumiem !
Po tych słowach znów spojrzał na mnie zirytowany. - No raczej. . . Wypiłaś moją krew nic dziwnego, że mnie rozumiesz.
I w tym samym momencie gdy skończył mówić na jego twarzy namalował się dumny szeroki uśmiech. Lecz ja nadal się trzęsłam z zimna i z dotychczasowych zdarzeń.
- Spokojnie nie zjem cię, za bardzo mnie zaciekawiłaś wstawaj.
Podał mi dłoń, po czym ją złapałam i wstałam.
- Przepraszam nie wiem po co to całe zamieszanie, ale mogę już wrócić do domu ? Byłam na wycieczce i pewnie mnie teraz wszyscy szukają.
- Do domu. . . ? 
Jego ton głosu zmienił się w niższy i groźniejszy.
- Tak.
- Nie masz do kąt wracać, nikt cię nie szuka. Jesteś już moja i nie możesz ode mnie odejść.
Przestraszyłam się słysząc z jaką powagą wypowiada te słowa.
- Przepraszam, ale ja naprawdę muszę dostać się do domu albo przynajmniej do niego zadzwonić.
Powiedziałam to chociaż nikt w domu na mnie nie czekał ponieważ moi rodzice umarli w wypadku, planowałam w ten sposób zadzwonić na policję by go zgarnęli. 
- Co ?! Przecież nikt tam na ciebie nie czeka, to po co chcesz tam niby dzwonić, a z resztą i tak nie mam komórki.
Zszokowała mnie ta wiadomość, nie wiedziałam skąd on to wie ale wtedy zrozumiałam, że nie mogę być miła muszę walczyć o swoje życie bo nie wiem do czego zdolny jest ten facet.
- Nie wiem z kąt to Pan wie i  kim pan jest, ale proszę by mnie pan wypuścił w tej chwili !
Mężczyzna spojrzał na ......

Po więcej zapraszam na blogga ---> https://liswilkija.blogspot.com/

Brak komentarza 5 Marca 2015 o godz. 21:25

Rozdział 1 Demon

/

Komentarze 0

Tego Artykułu jeszcze nikt nie skomentował

Wyświetleń: 133