Rozdział 6 Bestie

 

    Następnego ranka obudziłam się na podłodze przez tego przebiegłego skurczybyka, który leżał rozłożony na całym łóżku i ani drgnął, gdy stałam nad nim  zamachując dłoń która uderzyła go w twarz z porządnego liścia. Tylko sama ucierpiałam przez to, czułam jakbym uderzyła w kamień. Z poirytowaniem odeszłam od łóżka i poszłam do łazienki. Wychodząc z niej usłyszałam głośne ziewnięcie i pukanie do drzwi. Olewając tego niedorozwiniętego egoistę poszłam otworzyć drzwi w drzwiach ukazała się wysoka smukła kobieta miała krótko obcięte włosy koloru srebrnego z czarnym paskiem, a jej czarne oczy przyprawiały mnie o dreszcze wraz z tym delikatnym uśmiechem.

- Dzień dobry. Czy Kitsune-san jest jeszcze w pokoju ?

Gdy już chciałam go wołać odwróciłam głowę do tyłu i zlękłam się stał tuż za mną oparty o ścianę w bokserkach i czarnym bezrękawniku.

- Yo ! Sarabi o co chodzi ?

Z bezsilności spuściłam z siebie powierzę i zaczęłam przyglądać się ich rozmowie.

- Powiedziałeś, że jeżeli się czegoś dowiem mam od razu nie bacząc na porę przyjść i cię o tym poinformować więc jestem.

- Co dokładnie się dowiedziałaś ?- Dowiedziałam się, że ma dziś wrócić.

- Dziś !? Jak to dziś !?

Kitsune oderwał się od ściany i naskoczył na srebrzysto-włosom. Wyglądał na wystraszonego z zarazem zdenerwowanego. W tej samej chwili usłyszałam niesamowicie głośny plask, uderzyła go. Nie dowierzałam, po prostu nie dowierzałam.

- Ogarnij dupsko głupi lisie !

Wypowiedziała to tak spokojnie, a Kitsune osunął się od niej. Byłam wystraszona ponieważ gdy rano go "uderzyłam" nie miał nawet śladu, lecz po jej uderzeniu został ogromny mocno czerwony ślad.

Po chwili gdy ogarnął, że go uderzyła liczyłam na kłótnie, a on na to zareagował bardzo spokojnie.

- Masz rację.

- No raczej, jestem w końcu starsza.

-  Sarabi muszę coś ogarnąć, bardzo ci dziękuje za informację do zobaczenia.

- Spoko tylko nie daj dupy jak ostatnio.

- Nie dam.

 Przyglądając się tej chorej rozmowie nie miałam zielonego pojęcia o czym oni rozmawiają, ale stwierdziłam, że nie powinno mnie to interesować bo muszę zacząć obmyślać plan jak się wydostać z tego chorego miejsca i poszłam zrobić sobie herbatę.Gdy zalewałam sobie herbatę do barku dosiadł się Kitsune-san.

- Czego się gapisz ?

- Może tak milej co ?

- Nie mam powodu by być dla ciebie miła.

- Haaa... ?

- Wykopałeś mnie z łóżka, pewnie całą noc spałam na podłodze będą przez to boleć nie plecy. Po czym przywaliłam ci z liścia i boli mnie cholernie ręka i chyba mi spuchła.

- To nie moja wina, że spałaś na podłodze . . . Czekaj ! Co !? Przywaliłaś mi z liścia ?

- No.

Patrząc mu z zażenowaniem w oczy zobaczyłam jak jednym ruchem uderza głową o blat.

- O co chodziło z tą laską co przyszła ?Starałam się zmienić temat, a on podniósł głowę i złowrogo się spojrzał.

- Nie twój interes. Z resztą musimy zejść na śniadanie.

Bez zainteresowania wypiłam herbatę i zeszłam na dół. Dziś panowała tam napięta atmosfera.

Usiadłam na swoim  miejscu i czekałam aż podadzą jedzenie. Niespodziewanie po śniadaniu podszedł do mnie Kotaru.

- Coś nie za dobrze wyglądasz.

- Co ty nie powiesz, spałam dziś na podłodze bo ten debil mnie zrzucił z łóżka.

- Pff... że co ?

- I co rżysz, nie mam dziś na stroju na takie rzeczy. Nawet mu przywaliłam, ale nic to nie dało nawet go to nie ruszyło.

- Dziwisz się ?

- Hę ?

- Na nas wasz dotyk nie działa jest dla nas nie wyczuwalny.

- Że co niby ?

- Ehh... Jak mam ci to inaczej wytłumaczyć, przypuśćmy, że chciałabyś nas zadrapać na śmierć nie udało by ci się to, bo nawet by nas to nie ruszyło chyba, że byś zaczęła jechać po nas nożem to by mnie przynajmniej coś zaswędziało kminisz ?

- Jezu . . .  Wy na prawdę jesteście jacyś dziwni. Jeszcze na dodatek ta dziwna kobieta na rano.

- Jaka dziewczyna ?

- Nie mam pojęcia nazwał ją jakoś dziwnie Subari, Sanabi jakoś tak?

- Sarabi.

-Dokładnie

I właśnie w tej chwili ujrzałam jego szyderczy uśmiech.

-Tss.. Pewnie ci nic nie powiedział o co chodzi co ? Słyszałaś o tym, że jego braciszek wraca dziś ?

- Braciszek ?

- Starszy brak Kitsune.

- Kitsune ma brata ?

- Nie wiedziałaś o tym ? Ups.. Chyba się wygadałem.

Po chwili Kitsune objął mnie ramieniem i jego twarz znalazła się na moim ranieniu.

- O czym rozmawiacie ?

- O niczym ważnym idę do ojca, na razie Kone-chan. Tak w ogóle to ona jest jego byłą.

I z obleśnym uśmiechem na ryju odszedł.

- O co mu chodziło ?

- Nie twój interes.

- Że co proszę ?

- Jajco idę do pokoju.

- Haa ...?

Gdy wróciłam do pokoju zastanawiałam się nad tym jak może wyglądać jego brat, brat tego dupkaczy też jest taki jak on czy może jest totalnym przeciwieństwem jego. I dlaczego Kotaru powiedział, że to była Kitsune. Skoro byli razem dlaczego zerwali ? Gdy tak to rozkminiałam  do pokoju wszedł sam hrabia.

- Powiesz mi o czym rozmawiałaś z tym dupkiem ?

- Czemu miałabym mówić ci o tym o czym rozmawialiśmy ?

- Ponieważ jest on moim przeciwnikiem i za wszelką cenę nie chciał bym przegrać.

- Uuuu... Czyli jednak ci na mnie zależy.

- Że co ? Pogibało cię do reszty ? Powiesz mi czy nie ?

Po więcej zapraszam na blogga ---> https://liswilkija.blogspot.com/

Brak komentarza 8 Grudnia 2015 o godz. 18:29

Rozdział 6 Bestie

/

Komentarze 0

Tego Artykułu jeszcze nikt nie skomentował

Wyświetleń: 87