Porcelana
W świetle twarz moja zastygła, niczym posąg. Dziwny w dodatku. Z porcelany.Zdawałoby się obojętny. Lecz kruchy. Bynajmniej na słowa nie głuchy. Przeciwnie. Zanadto wrażliwy. Zmieniło się coś. Teraz nad wyraz płaczliwy. Grymas na mojej twarzy Mimo łez w promieniach prawdy się praży. Czuję, że usycham, że brakuje powietrza. Prawda mimo, że gorzka nie mogła być lepsza. Dlaczego pytam. Oczy już nie płaczą. Nie ma w nich już łez, one niemo krwawią.
Komentarze