Czemu nie mnie ci kochać przyszło czarna orchideo.
Być dla ciebie grzesznikiem to pokusa nie do zbycia.
Sprawić by twe oczy patrzyły tylko na moje ciało celem krętym.
Tak dobrze nam się razem cieszyło kolorową chwilą .
Lecz tobie było ciągle zbyt mało, za szaro.
Wolałaś niespełnione uczucie, niż dzielić ze mną to co nam od losu dano.
Dwa chłodne miesiące i aż pół roku mrozu.
Dłuży mi się świerszczy lamentu szum.
O poranku mechanicznie ptak swe skrzydła zdarte niesie, by je w mroku zwinąć w zimnie.
Wiersze same się nie piszą, lecz to dusza zagubiona pióro w dłoni gniecie.
Życiowa oferma i nie obliczalna romantyczka nie z tej epoki występuje.
Każdy chce być twardym pniem. Bez zmartwień, złudzeń magia pryska.
Wodospad Wenus pohańbiony brudną purpurą.
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie,
w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień
dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo
dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies, w Państwa przeglądarce internetowej. Dbamy
o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień. Twoje dane są u nas bezpieczne. Klikając
Zaakceptuj wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych, które trafiają do nas, gdy
korzystasz z naszego serwisu. Ta strona wykorzystuje pliki cookies do personalizacji reklam. Więcej w
Polityka prywatności
Komentarze